Lista, którą tutaj przedstawiam, obejmuje 20 najlepszych polskich płyt hip-hopowych ze złotej ery rodzimego rapu - czyli z lat 1997-2005.
W tym ośmioletnim okresie powstały moim zdaniem najlepsze wydawnictwa - których słucha się z zapartym tchem do dzisiaj. Jak już wspomniałem, jest to tylko mój subiektywny ranking - choć myślę, że każdy album tutaj przedstawiony i obiektywnie zalicza się do klasyków.
Zapraszam więc do zapoznania się i komentowania.
20. DJ 600V - Szejsetkilovolt (1999)
W moim zestawieniu nie mogło zabraknąć osoby, która miała niemały wpływ na rozwój tego gatunku w naszym kraju. I choć nie będę komentować najnowszych dokonań Volta, to kilka pierwszych płyt z przedstawioną tutaj na czele mają zagwarantowane miejsce w annałach polskiego rapu.
19. Wzgórze Ya-pa-3 - Ja Mam To Co Ty (1998)
Podobnie jak w przypadku Volta, skład z Kielc ma pewną pozycję, gdy wspominamy intensywny rozwój polskiej sceny. Ich czwarty krążek jest tego najlepszym odzwierciedleniem.
18. Praktik - Dobra Częstotliwość (2004)
Bardzo udana płyta producencka. Na świetnych bitach tego warszawskiego beatmakera można usłyszeć m.in. Pezeta oraz Mesa. Obaj w życiowej formie.
17. Warszafski Deszcz - Nastukafszy... (1999)
Jeden z najbardziej spektakularnych debiutów na polskiej scenie. Świetny, inny styl Tedego i Numera Raza do tej pory robi wrażenie.
16. Molesta Ewenement - Ewenement (1999)
Długo zastanawiałem się, który album Molesty mam ująć w rankingu. Bo rzecz jasna Włodiego i spółki zabraknąć tu nie mogło. Wybór padł na płytę numer dwa, jako pośrednią między debiutem a Taką Płytą. Słucha się z przyjemnością.
15. Grammatik - EP+ (1999)
Pierwszy album Grammatika, który tutaj przedstawiam, był (i jest) dla mnie prawdziwym przełomem. Refleksyjne teksty i piękne bity sprawiają, że obok tego krążka przejść obojętnie się nie da.
14. Eldo - Eternia (2003)
Jaki żal i kalejdoskop wspomnień ogarnia człowieka, gdy słucha tej płyty. Eldoka solo w życiowej formie, zupełnie niepodobny do tego dzisiejszego.
13. Pono - Hołd (2002)
Unikatowy styl i życiowe liryki na zawsze stawiają Pona w czołówce. Przynajmniej u mnie.
12. O.S.T.R. - Masz To Jak W Banku (2001)
Tak się akurat składa, że jestem fanem Ostrego tylko na pierwszych płytach. Nie zagłębiając się jednak w jego ostatnią twórczość, mogę tylko rzec, że MTJWB zrobiła swego czasu na mnie duże wrażenie.
11. Kaliber 44 - 3:44 (2000)
Czemu akurat 3:44? Wspomnień kalejdoskop, nawet pomimo tego, że dwie poprzednie albumy też uwielbiam.
10. Eis - Gdzie jest Eis? (2003)
Tytuł płyty jak najbardziej adekwatny. Swego czasu jeden z najlepszych MC's w Polsce, teraz słuch o nim zaginął. Oby Eis był tak dobry w biznesie jak na tym krążku.
9. Małolat & Ajron - W Pogoni Za Lepszej Jakości Życiem (2005)
Ta prostota i szczerość zawsze na mnie działały. Bezpośredniość Małolata współgrająca z klimatycznymi, świetnymi bitami Ajrona stworzyła najlepszą uliczną płytę w Polsce.
8. Paktofonika - Kinematografia (2000)
O tym albumie napisano wiele, może zbyt wiele - jednak nikogo nie muszę przekonywać, że to po prostu świetny rap. I to nie tylko dzięki zasłudze Magika.
7. Liroy - L (1997)
Jedna z pozycji, do której mam coś więcej niż tylko sentyment. Liroy postacią kontrowersyjną już chyba zostanie na zawsze, jednak zasługi dla sceny ma ogromne.
6. Pezet-Noon - Muzyka Poważna (2004)
Czym jest głęboki rap, na melanchonijnych, zachwycających podkładach? Ano właśnie jest tym, co ten duet zaprezentował jako swoje drugie wydawnictwo. Płyta bardzo osobista, osobista i ważna również dla mnie.
5. Peja/Slums Attack - Na legalu? (2001)
Profesjonalnie, bezkompromisowo, inteligentnie - tak Peja wraz z DJ Decksem działali na tym albumie. Rzeczywiście, trafił mnie piorun, gdy ją pierwszy raz usłyszałem. Bomba.
4. WWO - We własnej osobie (2002)
Kolejne wydawnictwo, do którego zastrzeżeń mieć nie wolno - każdy numer, każdy wers poskładany przez fenomenalnego Sokoła i dobrego (jeszcze wtedy) Jędkera czynią z tej płyty rzecz obowiązkową dla każdego fana rapu.
3. Fenomen - Efekt (2001)
Co jak co, ale skład z Yelonek uważam za jedną z najlepszych rzeczy, jakich miałem okazji posłuchać w polskim hip-hopie. Jest i sentymentalnie, i "prosto w mordę". A to wszystko przyprawione niesamowitymi bitami. Odjazd.
2. Pezet-Noon - Muzyka Klasyczna (2002)
Gdy pierwszy raz usłyszałem Re-fleksje serce zaczęło bić mi mocniej. Taki poziom rymowania, taki poziom produkcji - chciałem usłyszeć wszystko - nie zawiodłem się. Muzyka Klasyczna będzie już na zawsze stałym członkiem moich ulubionych płyt wszechczasów.
1. Grammatik - Światła miasta (2000)
Absolutny lider. Krążek, który zniszczył mnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nikt wcześniej, ani nikt później takiej płytki nie nagrał. Kwartet Noon-Eldo-Juzek-Ash dokonali, przynajmniej dla mnie, rzeczy idealnej - od Wiatruczas do Wiatrucień słucha się Świateł Miasta jednym tchem, i zawsze chce się więcej. Nic dodać, nic ująć.
W tym ośmioletnim okresie powstały moim zdaniem najlepsze wydawnictwa - których słucha się z zapartym tchem do dzisiaj. Jak już wspomniałem, jest to tylko mój subiektywny ranking - choć myślę, że każdy album tutaj przedstawiony i obiektywnie zalicza się do klasyków.
Zapraszam więc do zapoznania się i komentowania.
20. DJ 600V - Szejsetkilovolt (1999)
W moim zestawieniu nie mogło zabraknąć osoby, która miała niemały wpływ na rozwój tego gatunku w naszym kraju. I choć nie będę komentować najnowszych dokonań Volta, to kilka pierwszych płyt z przedstawioną tutaj na czele mają zagwarantowane miejsce w annałach polskiego rapu.
19. Wzgórze Ya-pa-3 - Ja Mam To Co Ty (1998)
Podobnie jak w przypadku Volta, skład z Kielc ma pewną pozycję, gdy wspominamy intensywny rozwój polskiej sceny. Ich czwarty krążek jest tego najlepszym odzwierciedleniem.
18. Praktik - Dobra Częstotliwość (2004)
Bardzo udana płyta producencka. Na świetnych bitach tego warszawskiego beatmakera można usłyszeć m.in. Pezeta oraz Mesa. Obaj w życiowej formie.
17. Warszafski Deszcz - Nastukafszy... (1999)
Jeden z najbardziej spektakularnych debiutów na polskiej scenie. Świetny, inny styl Tedego i Numera Raza do tej pory robi wrażenie.
16. Molesta Ewenement - Ewenement (1999)
Długo zastanawiałem się, który album Molesty mam ująć w rankingu. Bo rzecz jasna Włodiego i spółki zabraknąć tu nie mogło. Wybór padł na płytę numer dwa, jako pośrednią między debiutem a Taką Płytą. Słucha się z przyjemnością.
15. Grammatik - EP+ (1999)
Pierwszy album Grammatika, który tutaj przedstawiam, był (i jest) dla mnie prawdziwym przełomem. Refleksyjne teksty i piękne bity sprawiają, że obok tego krążka przejść obojętnie się nie da.
14. Eldo - Eternia (2003)
Jaki żal i kalejdoskop wspomnień ogarnia człowieka, gdy słucha tej płyty. Eldoka solo w życiowej formie, zupełnie niepodobny do tego dzisiejszego.
13. Pono - Hołd (2002)
Unikatowy styl i życiowe liryki na zawsze stawiają Pona w czołówce. Przynajmniej u mnie.
12. O.S.T.R. - Masz To Jak W Banku (2001)
Tak się akurat składa, że jestem fanem Ostrego tylko na pierwszych płytach. Nie zagłębiając się jednak w jego ostatnią twórczość, mogę tylko rzec, że MTJWB zrobiła swego czasu na mnie duże wrażenie.
11. Kaliber 44 - 3:44 (2000)
Czemu akurat 3:44? Wspomnień kalejdoskop, nawet pomimo tego, że dwie poprzednie albumy też uwielbiam.
10. Eis - Gdzie jest Eis? (2003)
Tytuł płyty jak najbardziej adekwatny. Swego czasu jeden z najlepszych MC's w Polsce, teraz słuch o nim zaginął. Oby Eis był tak dobry w biznesie jak na tym krążku.
9. Małolat & Ajron - W Pogoni Za Lepszej Jakości Życiem (2005)
Ta prostota i szczerość zawsze na mnie działały. Bezpośredniość Małolata współgrająca z klimatycznymi, świetnymi bitami Ajrona stworzyła najlepszą uliczną płytę w Polsce.
8. Paktofonika - Kinematografia (2000)
O tym albumie napisano wiele, może zbyt wiele - jednak nikogo nie muszę przekonywać, że to po prostu świetny rap. I to nie tylko dzięki zasłudze Magika.
7. Liroy - L (1997)
Jedna z pozycji, do której mam coś więcej niż tylko sentyment. Liroy postacią kontrowersyjną już chyba zostanie na zawsze, jednak zasługi dla sceny ma ogromne.
6. Pezet-Noon - Muzyka Poważna (2004)
Czym jest głęboki rap, na melanchonijnych, zachwycających podkładach? Ano właśnie jest tym, co ten duet zaprezentował jako swoje drugie wydawnictwo. Płyta bardzo osobista, osobista i ważna również dla mnie.
5. Peja/Slums Attack - Na legalu? (2001)
Profesjonalnie, bezkompromisowo, inteligentnie - tak Peja wraz z DJ Decksem działali na tym albumie. Rzeczywiście, trafił mnie piorun, gdy ją pierwszy raz usłyszałem. Bomba.
4. WWO - We własnej osobie (2002)
Kolejne wydawnictwo, do którego zastrzeżeń mieć nie wolno - każdy numer, każdy wers poskładany przez fenomenalnego Sokoła i dobrego (jeszcze wtedy) Jędkera czynią z tej płyty rzecz obowiązkową dla każdego fana rapu.
3. Fenomen - Efekt (2001)
Co jak co, ale skład z Yelonek uważam za jedną z najlepszych rzeczy, jakich miałem okazji posłuchać w polskim hip-hopie. Jest i sentymentalnie, i "prosto w mordę". A to wszystko przyprawione niesamowitymi bitami. Odjazd.
2. Pezet-Noon - Muzyka Klasyczna (2002)
Gdy pierwszy raz usłyszałem Re-fleksje serce zaczęło bić mi mocniej. Taki poziom rymowania, taki poziom produkcji - chciałem usłyszeć wszystko - nie zawiodłem się. Muzyka Klasyczna będzie już na zawsze stałym członkiem moich ulubionych płyt wszechczasów.
1. Grammatik - Światła miasta (2000)
Absolutny lider. Krążek, który zniszczył mnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nikt wcześniej, ani nikt później takiej płytki nie nagrał. Kwartet Noon-Eldo-Juzek-Ash dokonali, przynajmniej dla mnie, rzeczy idealnej - od Wiatruczas do Wiatrucień słucha się Świateł Miasta jednym tchem, i zawsze chce się więcej. Nic dodać, nic ująć.